"...piaskowe opowieści..."
OBRAZY PIASKOWE ANDRZEJA ZEMBIKA
A my? – Jesteśmy wiecznymi widzami.
Zawsze na zewnątrz. Chłonąc wszystko wokół.
Ach, ponad miarę! Tak że trzeba ciągle
składać to w sobie. Niestety, daremnie. (…)
Rainer Maria Rilke: Elegia ósma, przeł. Antoni Libera
Cykl fotografii Andrzeja Zembika "…piaskowe opowieści…" składa się z wielu zdjęć nadmorskiego piasku. Patrzącemu na te przedstawienia, przyzwyczajonemu do widoku piaszczystych plaż, wydm wraz z morzem, niebem, czyli do widzenia piasku w horyzoncie jego współbycia z innymi elementami krajobrazu, nasuwają się pytania o motywy autora takiego właśnie „piaskowego” kadrowania. Kadrowanie jest rodzajem obramowania, zawsze eksponuje, jest działaniem wystawiającym, umiejscawiającym „coś” na widoku. Pewną wskazówką jest tutaj etymologia słowa ekspozycja: „pozycja” pochodzi od łacińskiego ponere – ustawić, położyć, „eks” zaś w tym przypadku oznacza: od-, wy-, z (czego) i jest swoistym wzmocnieniem położenia. Obramowanie wydobywa jedno, równocześnie skrywając inne, skupia uwagę na pewnych elementach, z innych tworząc tło, wytwarza przestrzeń dla wizji – obrazu.
Co więc chciał nam zaprezentować Andrzej Zembik? Jakie zdarzenie wykreował jego gest artystyczny, którym unieruchamia to, co w swojej zmienności jest niezmiernie ulotne? Fotograf utrwalił bowiem kształty „jednej chwili”, formę przybraną przez piasek „w tym właśnie momencie”. Wiemy przecież, że ów kształt zaraz się zmieni, na przykład zawieje wiatr, przesuną się wewnętrzne warstwy, te i inne uwarunkowania spowodują przekształcenia konfiguracji ziarenek piasku. Nadmorski piasek nieco przypomina w swoich poruszeniach wodę w leniwie płynącej rzece. Sfotografowany fragment przestrzeni zamienia się w obraz, również obraz „tego właśnie momentu”, tym samym prezentuje nam, patrzącym, pewną kompozycję.
Ta kompozycja, wykreowana poprzez kadrowanie, operowanie narzędziami fotograficznymi, zbliżenia, oddalenia, ustawienia soczewek oraz działania w odpowiednich programach, zaczyna się upodabniać do monochromatycznych abstrakcji malarskich. Tym samym dzieła fotografa można uznać za pewien rodzaj nowego piktoralizmu, charakteryzującego się dążeniem do przekształcenia fotografii w wytwór plastyczny.
Te kreacje możemy podziwiać według modernistycznych zaleceń, wywodzących się z Kantowskiej analityki, jako dzieła same w sobie, bez odniesienia do świata, w którym powstały. Jednak, jak wiemy to z doświadczenia, rzadko postępujemy według wskazań modernistów, i nie poprzestajemy na bezinteresownej kontemplacji samej kompozycji, włącza się natomiast mechanizm nadawania sensu, konstruowania znaczeń, który jest „widzeniem jako”, jest dostrzeganiem podobieństw, … piaskowymi opowieściami…, jak słusznie zauważa autor.
Z kolei podobieństwo jest rezultatem powiązania mimetycznego. Podkreślenie poznawczego aspektu mimesis jako rozpoznania podobieństw w świecie przeżywanym, odnajdujemy w rozważaniach Waltera Benjamina. Mimesis w jego ujęciu jest zdolnością percepcyjną do dostrzegania zgodności i podobieństw strukturalnych. Wplatamy więc piaskowe konfiguracje ze zdjęć Andrzeja Zembika w rozmaite sieci znaczeniowe, łącząc je tym samym ze światem, w którym żyjemy, a owo wplatanie odbywa się na drodze świadomej symbolizacji opartej na znajomości konwencji i/lub podświadomego ucieleśniania znaczeń.
Jedno z szeroko znanych w różnych kręgach kulturowych, „piaskowych” znaczeń odnosi się do ulotności kształtów piaskowych form. Owa świadomość chwilowości uchwyconej formy przełamuje jej statykę i wprowadza do kompozycji aurę niepewności, która przenika całość przedstawienia i odsłania jego ugruntowanie w strukturze czasowej. W ten sposób czasowość samego obrazu nakłada się na czasowość medium fotograficznego; więcej, to medium miesza ze sobą przedstawienie i czasowość, ujawniając swoją niejednoznaczność, by powtórzyć za Rolandem Barthesem – skandaliczność medium, jakim jest fotografia: „Fotografia dokonuje jednocześnie niezwykłego pomieszania rzeczywistości (»to-co-było«) i prawdy (»to jest właśnie to!«)”.
Andrzej Zembik w swoich fotografiach w pełni świadomie łączy ze sobą różne mechanizmy wytwarzania znaczeń, kreując w ten sposób obrazy pełne dynamizmu, jednoczące w sobie trwałość (utrwalenie) i chwilowość (zmienność).
dr Barbara Major
(Tekst ukazał się w Częstochowskim Magazynie Literackim „Galeria” nr 67, lipiec–wrzesień 2023, s. 117–118.)
Andrzej Zembik – niedawno urodzony – rocznik ’60 – i jeszcze żyjący, magister, częstochowianin. Fotografuje od dawna, w latach 1976–1990 był członkiem Towarzystwa Fotograficznego w Częstochowie. Obecnie jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików oraz Stowarzyszenia Marynistów Polskich. Kilka wystaw indywidualnych: „Plażowe posągi” (2012, Częstochowa; 2013, Gdańsk); „Zabawy z kamieniami” (2017, Słupsk; 2024, Kielce); „Dwa spojrzenia na morze” – wspólnie z Anną Klinkosz (2017, Rzeszów); „Biało – Czerwona” - wspólnie z Romanem Timofiejukiem (2018, Gdynia, Bydgoszcz; 2019, Częstochowa; 2021, Kielce); „… portowe obrazki…”, (2022, Zamość; 2023, Solec Kujawski). Bierze udział w wystawach fotograficznych i interdyscyplinarnych, ogólnopolskich i międzynarodowych. W fotografiach zwraca uwagę na te fragmenty świata, które niezauważone, trwają obok nas. Obserwuje świat bez kulturowych znaczeń, którymi go obdarzamy. Szuka rzeczywistości, która jest poza słowem. Fotografią zapisuje ślady zdarzeń, często ulotnych, jak gra światła na szkle, ale też trwania, jak kamienie, czy przemian istnienia w porządku czasu…
Data dodania: 16 listopada 2024